Codziennie patrzyła w lustro,
widząc zupełnie obce osoby. Nie dziwiło jej to; w końcu było tak od zawsze. Po
tym długim czasie zdążyła zapomnieć kim tak naprawdę była na samym
początku.
Pewnego dnia poznała
wysokiego, ciemnowłosego mężczyznę; zaufała mu, powierzyła mu swoje serce. Od
tej chwili razem spoglądali w jej lustro.
Jednak tym razem było
inaczej. Każdego dnia widziała swoje odbicie, dokładnie tak, jak on ją widział;
za nią, obejmując ją ramionami, odbijał się on, dokładnie tak, jak ona go
widziała. Po raz pierwszy w życiu, nie musiała kogoś udawać ani chować się za
maską. Mogła być po prostu sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz